Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami....
Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami....
... Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić
Andrzej Macura

Trwać w Chrystusie, czyli co?

Brak komentarzy: 0

Andrzej Macura

publikacja 02.05.2015 22:39

Garść uwag do czytań na V niedzielę wielkanocną roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.

Trwać w Chrystusie jak gałązka w pniu winnego krzewu... Łatwo powiedzieć. Ale na czym to trwanie w Nim polega? Czytania tej niedzieli przynoszą odpowiedź. Dla wielu pewnie mocno zaskakującą...

1. Kontekst pierwszego czytania Dz 9,26-31

Czytany tej niedzieli fragment Dziejów Apostolskich, o przybyciu Szawła – Pawła do Jerozolimy po jego nawróceniu,  to kolejny obrazek z życia pierwotnego Kościoła.

Kiedy Szaweł przybył do Jerozolimy, próbował przyłączyć się do uczniów, lecz wszyscy bali się go, nie wierząc, że jest uczniem.Dopiero Barnaba przygarnął go i zaprowadził do apostołów, i opowiedział im, jak w drodze Szaweł ujrzał Pana, który przemówił do niego, i z jaką siłą przekonania przemawiał w Damaszku w imię Jezusa. Dzięki temu przebywał z nimi w Jerozolimie. Przemawiał też i rozprawiał z hellenistami, którzy usiłowali go zgładzić. Bracia jednak dowiedzieli się o tym, odprowadzili go do Cezarei i wysłali do Tarsu. A Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i napełniał się pociechą Ducha Świętego.

Czemu na czytanie wybrano akurat ten fragment, a opuszczono, w stosunku do tego co czytano ostatniej niedzieli,  wiele innych? Trudno powiedzieć. Wydaje się, że chodziło o pokazanie działania Bożej łaski. Przecież nie własnymi siłami pierwsi uczniowie budowali Kościół. Bez wsparcia z góry niczego by nie osiągnęli. A postać  Pawła – wcześniej prześladowcy chrześcijan – jest tego wymownym przykładem.

W czytaniu tym w przedziwny sposób przeplata się myśl o Bożej łasce, roztropności pierwszych uczniów, ale  i ich odwadze. Bóg nawraca prześladowcę chrześcijan Szawła. Uczniowie nie są naiwni. Wietrząc w jego postawie podstęp zachowywali daleko posuniętą ostrożność. Dopiero  wobec świadectwa Barnaby, który opowiedział o działalności Pawła w Damaszku,  ich nieufność wygasłą. I nie tylko przyjęli dawnego prześladowcę, ale pozwolili mu rozprawiać – przecież poniekąd w ich imieniu – z hellenistami (Żydzi greckojęzyczni, którzy ze swych starych ojczyzn, najczęściej na starość, emigrowali do Jerozolimy, by tam dokonać żywota). Dowód wielkiego zaufania do Bożej łaski i Pawła osobiście. Ale znów, widząc, że w Jerozolimie zbytnio się naraża, odesłali go do rodzinnego Tarsu.

Z jednej strony nakazująca ostrożność roztropność, z drugiej odwaga przyjmująca w wierze to, co sprawia Bóg – to wyraźnie widoczne w tej opowieści cechy pierwotnego Kościoła. I w tym roztropnym i odważnym pozwoleniu, by Bóg ich prowadził odnajdujemy chyba punkt styczny tego czytania z Ewangelią tej niedzieli. To właśnie trwanie w Jezusie sprawiło, że pierwsi chrześcijanie owocowali, przynosili plon. W ich środowisku był możliwy nawet cud nawrócenia prześladowcy. Nie odrzucili go, nie skazali na życie na marginesie, bo mieli świadomość, że to całe ich dzieło jest w gruncie rzeczy dziełem korzystającego z ich pomocy Boga. A On przecież wybiera do tej współpracy kogo chce. I pewnie dlatego, mimo wielorakich trudności czy niechęci ze strony otoczenia można było o nich napisać, że „Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i napełniał się pociechą Ducha Świętego”.

A Kościół dziś? Bożej łaski zmierzyć nie sposób. Roztropności to chyba w Kościele nie brakuje. Ale chyba trochę za mało w nas odwagi, by przyjąć to, co dla rozwoju Kościoła wymyślił Bóg. Chyba zbyt kurczowo trzymamy się sprawdzonych wzorców i kiedyś wypracowanych metod nie zauważając, że czasem chyba wręcz marnujemy wysiłki samego Boga. Jemu to dopasowanie się do zmieniających się warunków świata chyba wychodzi znacznie lepiej...

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 4 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..